Jesichin, nie odwracając się, burknął:

– Jestem zajęta przez cały dzień. Praca.
odpowiedź brzmi: nie. I to samo mówiłam, gdy zginęła.
167
– Hayes – rzucił do telefonu. – Co jest?
Sądząc po jego uśmiechu, cierpienie Bentza sprawiło mu przyjemność.
– Proszę cię, RJ – szepnęła. – Tylko ładna?
– Nie wiem, pani Salazar. Ale mamy pani samochód.
sprzedawcy. – W każdym są drzwi na taras wychodzący na basen i ogródek.
przyniosło rezultatu, w bazach adresowych i telefonicznych. Najpierw miał pięć pomyłek. A
– Czyżby? – Bentz się zdziwił. – W takim razie dlaczego, do cholery, nie mamy
– Ona także nie żyje. Oberwała wczoraj kulkę w głowę. Zaraz po tym, jak do mnie
autentycznie. No pewnie. W końcu Laney studiowała aktorstwo. Ba, dostała nawet
nie zaboli niż jej cierpienie.
Ale i tak już coś miał. Usiłował zadzwonić do Bentza i podzielić się z nim informacjami,
brązowe buty do granatowego garnituru

„wezbrały wody i bardzo wylały i wszystko napełniły na wierzchu ziemi”.

zebrała się już cała rodzina. Nie zabrakło również Amandy. Była bledsza niż zazwyczaj, ale wyglądała dobrze. Spacerowała po pokoju, a jej mąż, Ian, siedział na wysokim stołku przy zimnej kracie kominka. Berneda odpoczywała na szezlongu, słaba i wyczerpana. Obok niej siedziała Lucille, przyjechał też doktor Fellers. Przy oknie stał zdenerwowany Troy, spoglądał przez okno na ciemną drogę, jakby spodziewał się bandy złoczyńców przybywającej w obłoku kurzu, jak na starym westernie. Przyszła nawet Hannah, siedziała teraz zgarbiona na wyściełanym krześle. Była opalona, we włosach miała jasne pasemka, a na znudzonej twarzy mocny makijaż. Dżinsowa mini i wysokie buty na dwunastocentymetrowym obcasie sprawiały, że jej zgrabne, smukłe nogi wydawały się jeszcze dłuższe. - Co się stało? - Ktoś przeciął przewód w moim samochodzie - powiedziała Amanda, przeczesując włosy sztywnymi palcami. Zdenerwowana przemierzała pokój w tę i z powrotem. - Kilka miesięcy temu ktoś próbował zepchnąć mnie z drogi, ale policja nie potraktowała mnie poważnie. Lepiej, żeby tym razem nie popełnili takiego błędu. - Ktoś chciał cię zepchnąć z drogi? - Berneda próbowała się podnieść. Lucille dotknęła jej ramienia. - Spokojnie. Połóż się. - Tak! - powiedziała Amanda z naciskiem. - Ktoś chciał zepchnąć mnie z tej cholernej drogi. Mogłam się zabić! Policja wcale się tym nie przejęła. Wspomniałam o tym dzisiaj detektywowi Reedowi. - Był tam? - zapytała nerwowo Caitlyn. Ten facet wciąż krążył wokół jej rodziny. Oczywiście, chciała, żeby odnalazł mordercę Josha, ale jego ciągła obecność niepokoiła ją. - Przyszedł do szpitala, jak już wychodziłam. Powiedziałam mu, żeby ruszył tyłek i znalazł tego, kto to zrobił. - Amanda myśli, że jej wypadek i śmierć Josha mogą być ze sobą powiązane - wtrącił Ian. - Dam sobie za to głowę uciąć - dodała Amanda. - Powiązane? Jak to? - Tylko pomyśl: ktoś majstruje przy moich hamulcach w tydzień po tym, jak zamordowano Josha. Dziwny zbieg okoliczności. - To mogło być samobójstwo - powiedział Ian. - Daj spokój! Wszyscy znaliśmy Josha. Nawet nie ma się co zastanawiać. Samobójstwo! Co za bzdura! Mam szczęście, że dzisiaj nie zginęłam! - Nic ci się nie stało - przypomniał jej mąż. Napięte kąciki ust mówiły, że dość już ma jej histerii. Chociaż przekroczył czterdziestkę, włosy miał wciąż kruczoczarne. Wyglądał jak dwudziestopięciolatek, tyle że nieszczęśliwy, zgorzkniały i mocno znudzony życiem. - To nie ma znaczenia, Ian. Ktoś chciał mnie zabić zeszłej zimy, tuż przed Bożym Narodzeniem, pamiętasz? I dziś znów próbował! Następnym razem może mu się udać! Berneda jęknęła cicho. - Chyba powinniście porozmawiać gdzie indziej. - Lucille rzuciła im ostrzegawcze spojrzenie. Amanda była jednak innego zdania. - Myślałam, że najlepiej będzie, jeśli dowiecie się o wszystkim ode mnie. Pewnie podadzą dziś w wieczornych wiadomościach albo w jutrzejszych gazetach. Wolałam sama wam o wszystkim opowiedzieć.
i stylu więzienia.
4
samotnia karkonosze

się dowiedział, jeśli w ogóle czegokolwiek?

żółtą cegłą, wiła się wśród łączek i zagajników, gdzie w pewnej odległości od siebie stały
tam, wszystko jedno.
a raczej Francuzami, którzy przyszli, pobarłożyli,
szkolenie inspektor danych osobowych

– Hayes.

dodana?
nieznajomy, okupiona była takim przyjemnym, rozbrajającym uśmiechem, że
Rainie uważała, że powinna wiedzieć już coś więcej, ale jak dotąd na żadne z tych pytań
Wakacje nad morzem to tylko apartamenty kołobrzeg polecane przez wielu klientów.